Organizacja przestrzeni pracy okiem ilustratorki

Nasz wielki Luwr, Wersal albo wersalka z podkładką pod laptopa.

Spokojnie, nie łudzę się, że każda i każdy z nas ma do dyspozycji wielki pałac, w którym może się rozłożyć z robotą. Podejrzewam, że większość ma po prostu te swoje skromne cztery ściany.
W liceum mieszkając jeszcze z rodzicami miałam przez chwilę jednak taki komfort. Moi starsi bracia wyprowadzili się a ja “odziedziczyłam” dodatkowe dwa pokoje i tym sposobem miałam osobny pokój z komputerem (oczywiście wspólnym, rodzinnym), osobny pokój malarsko-rysunkowy z wszystkimi gratami, sztalugami, rozłożonymi mokrymi paletami a do tego jeszcze swoją sypialnię gdzie zajmowałam się też zadaniami szkolnymi, matematyką itd. 

I z tak dużej przestrzenii trafiłam do Krakowa, do jednego pokoju współdzielonego z moim chłopakiem i przez 3 lata nie umiałam tak naprawdę znaleźć sobie wygodnego miejsca pracy. Teraz, prawie 4 lata po przeprowadzce, w końcu moja pracownia nabrała kształtów! Przez ten czas prób i błędów znalazłam dla siebie kilka sprawdzonych rozwiązań i chciałabym się nimi teraz z wami podzielić 😉

Jasny podział

Obecnie jestem w dość uprzywilejowanej, bo nie każdy tak ma, sytuacji a dokładniej: mam osobne pomieszczenie do pracy i osobne do snu. Bardzo ważne jest by te dwie rzeczy rozdzielać. Nawet nie tylko ze względu na to, że łóżeczko nas będzie odciągać od pracy, ale także na odwrót – łóżko, sen, odpoczynek może nam się zacząć kojarzyć z pracą i utrudniać wartościowy odpoczynek.

Tak nie wygląda freelancing, praca w domu! No może po prostu nie codziennie 🙂 A praca w łóżeczku to zdecydowanie temat na osobny wpis.

Jeśli tylko możecie – rozdzielcie życie i pracę na dwa pomieszczenia, jeśli nie możecie to mam kilka propozycji:

  • Pościel łóżko
  • Jak najwięcej rzeczy “życiowych” trzymaj poza zasięgiem wzroku, w szafkach itd
  • Niech stół do pracy będzie daleko od łóżka lub tak – by pracując na nim być do łóżka tyłem.
  • Można oddzielić się nawet jakimś gustownym parawanem, który będzie namiastką ściany.

No dobra, mamy już miejsce. Jak je zorganizować?

Metoda stołu – czyli nasz jednoosobowy zespół rozszczepiamy na kilka działów

Dwa osobne stoły, biurka – nawet małe. Ustawione oddzielnie lub w rogu pokoju pod kątem do siebie. Dlaczego? Dwa stoły obok siebie połączone działają jak jeden stół (testowane przez 2 lata, nie polecam).
Rozdzielamy sobie na stoły czynności, którymi się na nich zajmujemy. Przykładowo: mam jeden stół do rysowania a drugi na laptop. Ważne jest to by na tych stołach ZAWSZE było miejsce na te określone czynności. Nikomu nie chce się przekopywać przez stertę przedmiotów i śmieci by zasiąść wygodnie do pracy.
Brzmi monotonnie? Okej, to zastosuj metodę, którą i ja stosuję raz na jakiś czas: jeden stół neutralny, aby pracować na nim z tym czym się obecnie ma ochotę, ale drugi stół niech będzie tym, na którym mamy już przydzielone konkretne zadania i jest utrzymany w porządku.
Stołów możecie mieć oczywiście ile chcecie – dla mnie dwa są na razie wystarczające. W gimnazjum na przykład pozbyłam się biurka z pokoju. Odrabiałam lekcje na dywanie, na balkonie czy nawet na kocu w ogrodzie – to co jest wam potrzebne sami i same wiecie najlepiej.

Biurko i szafki - co gdzie trzymać

Może to oczywiste, ale napiszę: potrzebne rzeczy, używane codziennie. Te co raz na jakiś czas używamy – do szafy (ale nie w jakiejś otchłani aby łatwo można było po nie sięgnąć raz czy dwa w tygodniu).

Półeczki, pudełeczka, fajne organizery – STOP. Nie kupuj, nie kładź na biurku lub obok szafek, pudełek, organizerów do których “coś tam może wsadzisz” bo stanie się to czarną dziurą na wszystko co nie wiesz gdzie schować, na śmieci, albo totalnie zbędne przedmioty.
Najpierw rzeczy i potrzeba ich ulokowania a potem dopasowany do tego organizer – nie na odwrót! To był mój najczęstszy błąd jaki popełniałam. W efekcie czego zawsze miałam na biurku za dużo nieużywanych rzeczy i wcale to ładnie nie wyglądało.

Jeśli chodzi o organizację w szafach – fajnie jest uporządkować sobie przedmioty “tematycznie” i  trzymać je w zestawach i np dodatkowo w pudełkach. Ja na przykład cały zestaw do malowania kubeczków trzymam w jednym pudełku i kiedy zabieram się do pracy – wyciągam to jedno pudełko na biurko. Pozwala mi to też utrzymać porządek w trakcie malowania i mieć pod ręką farby najbardziej potrzebne a w pudełku te mniej.

Pochowane farby i szkicowniki stają się nieużywane w ogóle?

Też to znam i poszłam w tym temacie na kompromis. Szkicowniki poukładałam na parapecie który nie jest częścią biurka i w ten sposób rozdzielić te dwa światy. Stoją sobie tam trochę na ozdobę, ale ciągle ma je na widoku i pamiętam że mogę po nie sięgnąć w każdej chwili.

Absolutny minimalizm czy królestwo bibelotów?

Tutaj każdy musi sobie odpowiedzieć na to pytanie indywidualnie. Ja nie czuję się dobrze w zbyt surowej przestrzeni, albo takiej, która mi się po prostu nie podoba, kiedy coś mnie ciągle wizualnie drażni. Mam dużo roślin, ramek z ilustracjami, figurki gąsek od chłopaka, światełka i pluszaki –  najważniejsze by ozdoby nie kolidowały z miejscem na biurkach i za bardzo nas nie odciągały

Widok z okna czy biała ściana?

To czy siedzimy przodem do okna czy ściany to również indywidualna kwestia upodobań. Mimo wszystko dla naszych oczu zdrowiej jest popatrzeć przez okno niż na ścianę bo robimy oczom mini gimnastykę patrząc raz bliżej a raz dalej. Dla mnie dodatkowo obserwacja zieleni, ptaków jest bardzo relaksująca a wbrew pozorom moja praca jest często bardzo stresująca.

To tyle na dzisiaj! Mam nadzieję, że było to dla was ciekawe i pomocne. Pamiętajcie, że organizacja przestrzenii wymaga czasu i bacznej, cierpliwej obserwacji własnych zwyczajów, rytmu dnia, potrzeb. Urządzamy przestrzeń pod siebie, pod swoje wady i zalety a nie dopasowujemy się sztywno do przestrzenii “idealnej” – taka nie istnieje. Równie dobrze żadna moja rada się u Ciebie nie sprawdzi i to jest totalnie okej!

Jeśli zaciekawił Cię ten temat zerknij na mojego instagrama, gdzie codziennie pokazuję swój mały ekosystem i to jak w nim pracuję!